Historia artefaktów cz.2: Monk - Niebiańskie Pięści.



Ostatnia rzecz jakiej Azeroth potrzebuje, na czele tych wszystkich problemów było to żeby przeżyć kolejną inwazje żywiołaków. To wspaniałe, że pokonałeś Typhiniusa tak szybko. Jeśli nie napotkałby on sprzeciwu, mógłby stać się naprawdę niepowstrzymany po tym jak oponowałby on po mistrzowsku te bronie.
Lecz teraz Niebiańskie Pięści są w Twoich rękach. Masz zbalansowane serce, szukasz harmonii w każdej sprawie. Prawdopodobnie nie ma bardziej odpowiedniej osoby na Azeroth mogącej nosić te tornado mocy niż ty!

Część Pierwsza!

Nie minęło dużo czasu od kiedy Uldum został odkrytę i dlatego wiele fragmentów historii tol'virów jest nadal dla nas ukrytych. Nadal pozostaje jasne, że Niebiańskie Pięści  są najlepszą bronią stworzoną przez ich społeczność. Są też najbardziej niebiezpiecznym artefaktem jaki widział świat.

Są opowieści o starożytnym kowalu, najlepszym spośród tol'virów. Jego imię to Irmaat. Jest znany wszystkim tol'virom, którzy przeżyli jako najbardziej wyjątkowy umysł żyjący w Uldum...oraz jako pouczająca lekcja. Irmaat został napędzony do niesamowitych prac, ale jego duma przemieniła się w jego zgube.

Część Druga!

Tytani stworzyli tol'virów dla ochrony kluczowych lokalizacji w Azeroth. Poprzez stulecia niektórzy z nich poddali się mocom ciemność. Przez wiele lat Uldum się to nie przetrafiło. Irmaat, ich kowal, pracował bez wytchnienia, żeby uzbroić ich jak najlepiej się da.

Dla Irmaata jego praca nie była tylko obowiązkiem. Była jego powołaniem. Widział swoje ręce jako przedłużenie woli Tytanów i chciał nic więcej jak  dać swoim tworom możliwość przywrócenia porządku w tym całym chaosie.  Zaczął zaklinać swoje bronie magią, dla inspiracji używając różnych źródeł mocy.

Moc wiatru budziła jego szczególne zainteresowanie. W sekrecie obserwował Niebomur, świat powietrza w Płaszczyźnie Żywiołów oraz studiował sposób w jaki te kreatury walczą i żyją. Irmaat wykuł cztery bułaty, reprezentujące czterech nadzwyczajnych lordów djinnów. Wtedy w rytuale, który oszołomił tol'virów w swojej zuchwałości, Irmaat przyzwał i związał tych czterech lordów z broniami, które stworzył. Ich moc należała teraz do tol'virów.

Część Trzecia!

Cztery bułaty Irmaata były szczególnie pożądane przez wojowników tol'virów. Opowieści o ich mocy szybko się rozeszły i posłańcy przybyli z różnych placówek tol'virów błagając Irmaata po więcej takich cudów.

Satysfakcja tego kowala była krótkotrwała. Osiągnął on coś wielkiego, lecz nie było to doskonałe. Irmaat na własne oczy widział prawdziwą siłę żywiołaków z Niebomuru. Nawet moc złapanych czterech djinów była tylko delikatnym podmuchem w porównaniu z ostateczną mocą tego świata.

Irmmat ostrożnie zaczął tworzyć dwie nowe bronie. Nie bułaty tym razem. Dwie mniejsze bronie, każda trzymana w innej ręce. Nazwał je Al'burq i Alra'ed, ich zamiezeniem było kontrolować moc, która z natury nie powinna być kontrolowana.

Część Czwarta!

Kiedy Irmaat wykuł nowe bronie zadeklarował, że jest to jego najwspanialsza praca. Te "Niebiańskie Pięści" miały możliwość dowodzenia wiatrem. Jedyne co pozostało to złapać ostateczną  moc Niebomuru, władcę żywiołaków Al'Akira.

Irmaat rozpoczął rytuał powoli, nie chcąc wzbudzić podejrzeń Władcy Wiatru. Zajęło to wiele tygodni przygotowań, lecz gdy był gotowy, był zakończony natychmiastowo. Kowal rzucił czar, chcąc otworzyć portal do Niebomuru i związać esencje Al'Akira. Zaczęło się od wielkiego błysku światła, a potem nagły ruch powietrza i kiedy się skończyło, Irmaat czuł moc swoich broni. Al'burq i Alra'ed drżeli mocą żywiołów.

Wierzył, że mu się udało. Wierzył, że dokonał niemożliwego.  Jego pewność doprowadziła go do śmierci.

Część Piąta!

Ze wszystkich władców żywiołów, Al'Akir był znany jako nasprytniejszy. Kiedy Irmaat złapał jego czterech najbardziej cennych poruczników, Władca Wiatru był pełen gniewu, lecz zauważył  możliwość dokładnej zemsty. Podejrzewał, że duma Irmaat pchnie go dalej.
Kiedy zaklęcie Irmaata sfinalizowało się, poczuł on moc Al'Akira. Lecz nie był to duch władcy żywiołów, a pułapka Al'akira. Kiedy Irmaat wykuł swoje dwie bronie i sprawdził ich moc, niekontrolowany gnie się rozlał.

Kowal, jego kuźnia i wiele budynków w Uldum zostały zniszczone przez potężną nawałnicę, która zostałą uwolniona. Bronie zostały odrzucone na wiele mil. Nieszczęśliwy tol'vir, który próbował jako pierwszy je odzyskać został natychmiast zniszczony. Al'Akir uczynił nawspanialsze dzieło Irmaata nieużywane, wypełnione tak wielką mocą, że nikt nigdy nie miał nadzieji, żeby móc je używać.
Tol'virzy zamknęli bronie daleko, zakopując je w ziemi. Przez stulecia nikt nie śmiał ich dotknąć, lub powtórzyć głupoty Irmaata. Lekcja Al'Akira została przyswojona bardzo dobrze.

Część Szósta!

Wydarzenia Kataklizmu zmieniły Azeroth na zawsze.

Uldum zostało odkryte przez świat. Pozostałości tol'virów znalazły się pod atakiem. Al'Akir i kolejny władca żywiołaków zostali zabici przez czempionów Azeroth.

My dopiero zaczęliśmy odczuwać negatywne skutki tych wydarzeń. Wiemy, że śmierć Al'Akira pozostawiła pustkę w władzy nad żywiołakami powietrza. Podwładni, którzy przeżyli wyruszyli na wojnę między sobą, starając się zabezpieczyć władzę nad Niebomurem. Żaden z nich nie uzyskał natychmiastowej przewagi, żaden nie był tak silny ani tak mądry jak ich mistrz był.

Jeden djin, Typhinius wyczuł, że gdzieś wciąż znajdują się skrawki mocy Al'Akira. Niebiańskie Pięści już długo nie zostaną zakopane.

Część Siódma!

Rozległe wyłomy w Niebomurze pozwoliły Typhiniusowi uciec po cichu i wyruszyć na łowy czegoś co wyniesie go ponad innych. Pozwolił się poprowadzić swoim zmysłom do pustej, nieopisanej części pustani poza Uldum. Kiedy zaczął kopać, znalazł to co tol'virzy zakopali, Niebiańskie Pięści, ostatnie dzieło Irmaata.

Typhinius zrozumiał, że mimo, że Al'Akir nie żył, chaotyczna elementarna moc broni pozostała, lecz wydawała się delikatnie, bardzo delikatnie bardziej stabilna niż wtedy kiedy Władca Wiatru żył. Kiedy djin pierwszy raz użył broni powstały przypływa mocy niedługo go zniszczył.

Powoli i w sekrecie Typhinius uczył się kontrolowania mocy swojego byłego mistrza.

Część Ósma!

Kiedy Typhinius powrócił do Niebomuru z Niebiańskimi Pięściami w rękach natychmiast doprowadził do końca wojny domowej żywiołaków powietrza. To nie tylko jego czysta moc ich stłumiła. Wyczuli w nim esencje ich starego mistrza, to ona zmusiła ich do posłuszeństwa.

Oczywiście byli też tacy, którzy mu się wsprzeciwili. Inne djiny wierzyły, że mogą wspólnymi siłami przezwyciężyć pożyczoną moc Typhiniusa. Wielka bitwa niedługo rozdarła Szczyt Wiru, brutalne starcie w Świątynii Asaada doprowadziło do ogromnych strat po obu stronach.

Na końcu Typhinius nie był najsprytniejszym. Po prostu był najsilniejszym i obezwładnił swoich wrogów. Rozrzucił duszę tych, którzy mu się sprzeciwiali do innych światów żywiołów. Samotnie nie mogli oni powstrzymać swoich naturalnych przeciwników przed wykończeniem ich w wolnym i bolesnym sposobie.

Typhinius ogłosił się następcą Al'Akira i że dokończy to co Władca Wiatru zaczął

Część Dziewiąta!

Wojna w Niebomurze przyniosła więcej szkód niż Typhinius sobie wyobrażał. Musiało minąć wiele czasu nim żywiołaki powietrza odzyskają siłę i przygotują się do pełnej ofensywy.

Typhinius nie był zainteresowany czekaniem. W momencie, gdy poczył, że Płonący Legion atakuje Azeroth wiedział, że śmiertelni czempioni świata będą zajęci. Powiedział swoim sługom, że nie będzie lepszego czasu.

Najazdy na Uldum rozpoczęły się natychmiast. Niebiańskie Pięści zmiotły cały wczesny upór.

Część Dziesiąta!

Atak Typhiniusa na Uldum był poważnym strategicznym błędem. Wojna domowa nie była tak dawno i moce żywiołaków powietrza był słabsze niż jeszcze kilka miesięcy temu.

Jedyna przewaga jaką posiadali były bronie Al'burq i Alra'ed, lecz nawet Typhinius nie opanował jeszcze ich pełnego potencjału. Mógł rozpętać rzeź, tak, lecz większość jego uwagi poświęcona była na tym, żeby gniew Al'Akira nie rozerwał go.

Duma Typhiniusa była szczęśliwa dla Azeroth. Jego ambicja przykuła uwagę  i to ta uwaga poprowadziła do odkrycia jego planów. Rozpoczął swoją wojnę zbyt wcześnie i nawet te bronie nie mogły go uratować.

Część Jedenasta!

Historia tych broni jest oznaczona dumą. Moc, którą zawierają może być opanowana tylko przez zbalansowany umysł i harmonijny duch. Wszelaka arogancja, zarozumiałość nieuchronnie poprawdzi do ruiny ich posiadacza.

Lecz jeżeli do tego czasu praktykowałeś już chodzenie z wiatrem...Niebiańskie Pięści finalnie odnajdą mistrza, który możę uczynić je prawdziwie legendarnymi.

Komentarze

Popularne posty